Po tym, jak było ogłoszony że wykładowca Kinga będzie strajkował przez okres czterech tygodni, jeden student zażądał zwrotu pieniędzy z uniwersytetu.
Catrin Preston, studentka stosunków międzynarodowych, wysłała e-mail do dyrektora Edwarda Byrne'a, prosząc o zwrot 14 dni studiów, które zostaną pominięte z powodu strajków. Twierdzi, że z powodu dużej pensji zleceniodawcy jest on odpowiedzialny za straty emerytalne, które spowodowały strajki.
Catrin opublikowała swój e-mail na Facebooku po tym, jak poczuła się przerażona brakiem komunikacji ze strony Kinga w sprawie planów awaryjnych, jakich działów będzie to dotyczyć i jak zostaną przełożone zajęcia.
Napisała: „Wielkie uznanie dla wykładowców strajkujących przeciwko dramatycznym planowanym zmianom ich emerytur. Zbulwersowany (ale nie zszokowany), gdy dowiaduję się dzisiaj, że zasada King's College, dla kontrastu, płaci mu 458 000 funtów. Mam nadzieję, że spodobają mu się te wszystkie pieniądze.
Jej e-mail wyraźnie wskazuje, że chociaż popiera działania prawne podejmowane przez wykładowców w wyniku zmian w emeryturach pracowników, to studenci są z tego powodu najbardziej niedogodni i dlatego zasługują na jakąś rekompensatę lub wiedzę o tym, co się stanie podczas strajki.
Mając to na uwadze, prosi dyrektora Byrne'a o „kroki, jakie mogę podjąć, aby otrzymać zwrot pieniędzy (2250 funtów)”.
Rozmawiając z Catrin, powiedziała City Mill King's: „Dla mnie osobiście mam tylko 10 godzin kontaktu tygodniowo, więc cięcie do czterech tygodni jest po prostu nie do przyjęcia.
„Jak powiedziałem w moim poście na Facebooku, odpowiada to prawie jednej czwartej tegorocznych opłat. Ale chcę też dać do zrozumienia, że całkowicie popieram wykładowców, bo to, co dzieje się z ich emeryturami, jest haniebne”.
Miejmy nadzieję, że King's zwrócą nam pieniądze, a jeśli to się nie uda, przynajmniej na czas przekażą nam wyniki zajęć, jako pierwszy krok do poprawy naszego życia.
